Moja historia – o tym jak nie zostałam księgową…
Jako, że jestem dinozaurem, który przeszedł stary system edukacji, przyszedł w moim życiu taki moment, że trzeba było zdecydować o swojej przyszłości. Moi rodzice uznali, że liceum ogólnokształcące, to za mało, bo w życiu trzeba mieć jakiś zawód. Sami kończyli technika, więc mieli do tematu podejście dość praktyczne. Wtedy pomyślałam, że skończę liceum medyczne – zostanę pielęgniarką, a może lekarzem… ale niestety akurat wtedy w moim mieście liceum zostało zamknięte i pozostawiono wyłącznie szkołę policealną. Wtedy w domu zapadła decyzja – ekonomik. „Zostaniesz księgową jak Twoja chrzestna” – usłyszałam.
Dyskusji za wiele nie było. Postanowiono i tyle. Nikt mnie nie pytał, czy mi to odpowiada, co mnie interesuje, co lubię i co chciałabym w życiu robić. Szkoła była wtedy najbardziej rozchwytywana w moim mieście, było nas kilkunastu na jedno miejsce, ale się udało. Tak idąc po rodzinnie przetartych szlakach miałam zostać księgową. W szkole udało mi się rozwinąć moje pasje i robić to, co lubię najbardziej, czyli pisać. Pisanie zawsze przychodziło mi łatwo – pisałam wiersze, opowiadania, a w końcu zostałam redaktorem naczelnym szkolnej gazetki. Ale w szkole też uświadomiłam sobie, że matematyka nie jest moją najlepszą stroną, więc księgowej chyba ze mnie nie będzie. Życie mi potem pokazało, że tak jest nie do końca – jesteśmy stworzeni do wielu rzeczy, ale najważniejsi są dobrzy nauczyciele. O tym później…
Szkoła się skończyła. Zdobyłam tytuł technika z bardzo dobrym wynikiem, zdałam wysoko maturę i przyszedł czas na wybór wymarzonych studiów. U mnie odbywało się to niestety drogą eliminacji. O kierunkach medycznych mogłam zapomnieć, bo brak chemii i biologii w szkole skutecznie osłabiał moje szanse w zderzeniu z licealistami. Wiedziałam też już, że muszą to być studia bez matematyki, bo z nią nie radziłam sobie wówczas najlepiej. Wybrałam prawo. Egzamin wstępny był z historii, którą bardzo lubiłam i z której zdawałam maturę. Może nie była ona tak rozbudowana jak na kierunkach humanistycznych w liceach, ale była, a resztę roboty zrobił dobry nauczyciel.
Niestety, zabrakło mi trzech punktów i nie zostałam przyjęta. Moja pierwsza życiowa porażka, która podcięła mi skrzydła. Postanowiłam spróbować podejść do tematu rok później ponownie. I w tym właśnie roku wciągnął mnie na dobre świat dziennikarski. Robiłam to co lubiłam i sprawiało mi to przyjemność. Poznawałam nowych ludzi i ciekawe historie. Teraz studiów zszedł na drugi plan – szukałam czegoś dla siebie, ale zawsze brakowało albo czasu, albo pieniędzy, albo możliwości.
Potem pracowałam w wielu miejscach, nabywając wiele nowych umiejętności i zyskując doświadczenie od ludzi, z którymi pracowałam. Zarządzałam ludźmi, organizowałam wielkie krajowe i międzynarodowe eventy, dyskutowałam z ludźmi z całego świata we wszystkich znanych mi językach. Temat wykształcenia jakoś mi nie doskwierał i wrócił do mnie dopiero niedawno, kiedy przy okazji startu w wyborach samorządowych uczyniono jako argument przeciwko mnie brak wyższego wykształcenia. Coś z czym nigdy nie miałam problemu i co nigdy nie było moim kompleksem, bo przez kilkanaście lat drogi zawodowej nabyłam sporo doświadczenia i umiejętności, które pozwalały mi konkurować z ludźmi, którzy dyplom posiadali.
Dziś w przededniu obrony pracy mogę powiedzieć, że studia nie nauczyły mnie wiele nowego. Raczej uporządkowały mi wszystko to, czego nauczyłam się na mojej drodze zawodowej. Skończyłam zarządzanie z przeświadczeniem, że wiedzy menadżerskiej nie da się wchłonąć tylko w teorii, że bez praktyki ta wiedza nic nie daje.
Czasem tylko zastanawiam się, jak wyglądałaby moja droga, gdybym wybrała inną szkołę – dostała się na prawo, czy na wymarzoną medycynę. Dziś już tego się nie dowiem, ale nie narzekam na swoje życie. Ba, ja naprawdę je lubię, choć nie zostałam nawet księgową. Ale moja historia nauczyła mnie tego, że nigdy nie będę stawać na drodze marzeniom. I wiem, że jakikolwiek pomysł na swoją przyszłość będzie miał junior, będę go w tym wspierać. Bo przecież w życiu najbardziej chodzi o to, by żyć w zgodzie ze sobą i by być szczęśliwym. Póki co, ostatnio mnie poinformował, że będzie właścicielem lodziarni… 😉
A Wam udało się zostać tym, kim sobie wymarzyliście? Bardzo jestem ciekawa, jak układały się Wasze edukacyjno-zawodowe ścieżki…
szarabajka
7 lipca, 2018Gratuluję obrony pracy dyplomowej (już tak na zapas 😉 ), ale przede wszystkim udanego życia.
karodos.pl
7 lipca, 2018Życie najlepiej nas prowadzi. Ja niedawno zaczęłam zupełnie od nowa, nowa praca, nowa branża. Nie wiem do czego mnie to zaprowadzi ale akceptuję tę zmianę. U ciebie życie najwyraźniej napisało najlepszy dla ciebie scenariusz 🙂
kuchnia u Krysi
7 lipca, 2018Karolinko, z przyjemnością przeczytałam Twój post. Napisałaś ciekawie, bo szczerze i prawdziwie.
Trzeba przyznać, że kiedyś przyszłość dzieci była bardzo często „ustalana” przez rodzinę, ponieważ trzeba było np. kontynuować to co zaczął ojciec, dziadek… albo było to przypadkowe. A mimo wszystko jakoś się nam udawało skończyć szkoły, studia i ułożyć sobie życie.
Teraz jest inaczej. Dzieci mają prawo wyboru. Rodzice dają im szansę na poznanie wielu zawodów, sprawdzenie własnych umiejętności i wykorzystanie zdolności. Najważniejsze jest to, żeby rodzice mieli zdrowe podejście do wyborów kariery ich dzieci a zarazem budowanie ich przyszłości, poprzez wspieranie ich w realizowaniu marzeń.
Moje marzenia (kiedyś) o przyszłości? Ach, chciałam być weterynarzem… Nic z tego nie wyszło. Ale kocham zwierzęta do dzisiaj.
Karlinko serdecznie Cię pozdrawiam i życzę udanego weekendu 🙂
Zbyszek
7 lipca, 2018Witaj Królowo o najpiękniejszym imieniu.
Co do księgowości to nigdy mnie jakoś nie pasjonowala, zastosowanie jako pięciolatka w Szczecinie, na Wałach Chrobrego zdecydowałem ze będę Kapitanem Żeglugi Wielkiej. Prawie mi się udało. Niestety po trzecim roku WSMki, zdarzył się wypadek i moja śmierć, na szczęście tylko kliniczna. Szkołę jednak skończyłem i przez kilka lat pływałem, doszedłem do stopnia Iszego oficera, dalej nie pozwoliło jednak zdrowie,po zafundowaniu mi w czasięgu leczenia wzw typu C.
Ale , wiesz nie uważam ze studia cokolwiek człowiekowi dają. Zbyt wiele tego teraz. Kiedyś gdy zdawałem na WSM było wielu na jedno miejsce, dziś jest wiele miejsc na jednego kandydata.
Zawód to zawód, obojętnie czy to lekarz ,filozof czy sędzia. Poza odrobina wiedzy nie tworzą nic. Życie i praktyka i trudne życiowe wybory, w których oddziela się ludzi od istóp które ludzi tylko udają .
Pozdrawiam Zb ☺
Frau Be
7 lipca, 2018Nawet nie pytaj…
Zawsze byłam zdania, że rodzice nie powinni układać dzieciom życia i dokonywać za nie wyborów, ale jednego w życiu żałuję: że gdy wybrałam moje studia, moi nie przykuli mnie za nogę do kaloryfera i siłą nie zapisali na medycynę albo prawo, ewentualnie nie kazali zmienić płci i zostać księdzem. Niestety, uszanowali mój wybór i dzisiaj jestem wypalonym zawodowo, zaharowanym frajerem, któremu pieniądze kończą się równo tydzień po wypłacie.
Reszta jest milczeniem.
Matka na Szczycie
7 lipca, 2018Ja od dzieciństwa marzyłam, żeby zostać pisarką, ale tak, jak i u Ciebie, presja rodziny, kiedy byłam nastolatką, była spora, więc studiowałam 4 kierunki studiów, z czego 2 skończyłam, nigdy nie pracowałam w żadnym z wyuczonych zawodów, a dziś mogę już w 100% powiedzieć, że osiągnęłam to co chciałam, jestem pisarką i robię to, co kocham i co zawsze chciałam 🙂
Karolina90
7 lipca, 2018Powodzenia na obronie, bo jestem pewna, że się obronisz. Wszak masz głowę na karku. A co do moich planów zawodowych i edukacyjnych, to życie skutecznie je weryfikuje. Pozdrawiam
napiecyku
7 lipca, 2018To prawda, żadna szkoła nie nauczy nas praktyki, dużo łatwiej się uczyć mając doświadczenie i umiejętności w danym kierunku. Czysta teoria, jest jak wydmuszka. Gratuluję ukończenia studiów …..Brawo TY 🙂
Anna
7 lipca, 2018Kiedyś bardzo marzyło mi się prawo 😁
Magdalena
8 lipca, 2018Ja w sumie zawsze chciałam studiować, to co studiowałam. Moi rodzice niczego mi nie zakazali, ani mi, ani rodzeństwu. Choć też trochę żałuję, że mama-sama mając ten sam kierunek ukończony co ja, nie powiedziała, daj sobie spokój, wybierz coś praktyczniejszego. Studia skończyłam,w zawodzie nie pracuję. Oczywiście ich nie żałuję, ale nie wiem co bym zrobiła gdybym raz jeszcze mogła wybierać…
Ervisha
8 lipca, 2018Życie pisze różne scenariusze ale „Ten na Górze” wie co dla nas jest najlepsze 😉 I u Ciebie wyszło bardzo dobrze 😉 Moja siostra dopiero co się obroniła – jestem ciekawa jak dalej potoczy się jej życie. Zobaczymy 😉
monika olga czyta
8 lipca, 2018U mnie było BARDZO podobnie. Wybierając liceum byłam skazana na ekonomik, bo przecież trzeba mieć konkretny zawód po ukończeniu szkoły. Tym samym wybierając studia miałam ograniczone możliwości. Wybrałam studia humanistyczne: filologia rosyjska, a nieco później historia. Zawodowo zajmuję się czymś zupełnie innym. I tak sobie myślę, że trochę szkoda, że nie miałam możliwości wyboru liceum, bo to później zawazylo na wyborze studiów. Po ekonomiku o dostaniu się na farmację mogłam jedynie pomarzyć. Pozdrawiam!
Agnieszka Kaniuk
8 lipca, 2018Życzę powodzenia i trzymam kciuki. Dziękuję za bardzo szczery i wartościowy post. 😊
Francesca Romana Capizzi
8 lipca, 2018What an interesting story you have here, yes I was lucky enough to fulfill my dreams, I am a biologist!
Don’t Call Me Fashion Blogger
Facebook
Bloglovin’
Yolanthe
8 lipca, 2018Gratuluję hartu ducha i trzymam kciuki za obronę … 🙂
Startując w życie nie wiedziałam kim chcę zostać, ale na 100 % wiedziałam kim zostać za żadne skarby nie chcę . Otóż moja mama była księgową i dzięki czynionym na bieżąco obserwacjom wiedziałam , że ja nią nigdy nie będę 🙂 Wybierając kierunek studiów intuicyjnie czułam ,że to musi być coś co da mi możliwość pracy z ludźmi , robienia czegoś dla innych , ale to nie może być coś oczywistego ,coś co interesuje ogół … W czasie w którym ja byłam piękna i młoda nikogo nie interesowały moje marzenia , moje zdolności – nikt o to nie dbał . Rodzice myśleli praktycznie 🙂 Na szczęście byłam jedyną w rodzinie, która podjęła próbę ukończenia studiów i pewnie dlatego pozwolili mi samej zdecydować . Dziś z perspektywy czasu mogę powiedzieć , że bardzo się cieszę ,że posłuchałam siebie samej , bo dzięki temu zawodowo czuję się spełniona.
Renata
8 lipca, 2018no cóż, mnie też nikt nie pytał co chciałabym zrobić ze swoim życiem, tylko zostałam zapisana do szkoły i już,
Jak dla mnie wiek 15 lat to za wcześnie na decyzje co dalej, ale i decyzje rodziców były błędne, dlatego moje córy poszły do LO na przetrwanie, a tak naprawdę co chciały by zrobić ze swoim życiem dowiedziały sie już po licencjacie:)
Nie ma zresztą reguły- jedni wiedzą od dzieciaka co chcą robić w życiu innym przychodzi to z ogromnym bólem i z dużym opóźnieniem 🙂
Dorota z kobietytomy.pl
8 lipca, 2018Kochana, w sumie na pierwszy rzut oka wszechstronne zainteresowania, prawo, medycyna, ta nieco przymuszona księgowość…Trochę zakrętów w życiorysie…Zgadzam się – studia niewiele dają, ale czasami zwyczajnie trzeba je mieć, co pokazały wybory. To mega bez sensu, ale niestety takie życie. Ja tam wierzę, że tak czy inaczej wychodzi na dobre 😉
Magda
8 lipca, 2018Gratuluję 🙂 okazało się, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło 🙂 ja ciągle szukam i ciągle czekam na nowe pasje i nowe wrażenia 🙂
Mozaika Rzeczywistości
8 lipca, 2018Tytuły zawodowe czy naukowe to nie wszystko, tak jak piszesz są rzeczy, których na studiach się nie pozna, one z praktyki wynikną.
Muszę powiedzieć, że jak na razie zrealizowałem się jeśli o studia chodzi, od gimnazjum sprawy związane z WOS-em czy historią bardzo mnie ciekawiły. Dlatego administracja wydała mi się ciekawą opcją z możliwością rozwoju potem.
Rower to świetna sprawa. 🙂
Stacjonarne telefony jeszcze parę osób ma z rodziny mojej i znajomych, choć faktycznie to już z reguły są osoby powyżej 60-tki.
Pozdrawiam!
Jola (Pixel Kolor)
8 lipca, 2018Nie udało mi się skończyć wymarzonego kierunku. Potem wymarzyłam inni i nawet go skończyłam, ale w zasadzie w zawodzie nie pracuję.
Vika
8 lipca, 2018As usual very interesting! Thanks a lot for sharing)
Agnieszka Wieczorek
8 lipca, 2018Doświadczenie zdobyte w pracy jest nieporównywalnie lepsze od wiedzy zdobytej w szkole. O wiele, wiele więcej dowiedziałam się i nauczyłam właśnie wykonując swoje obowiązki na praktykach, w pracy i nawet blogując niż przez wszystkie lata szkoły.
L.B.
8 lipca, 2018Mi też powtarzali, że dobrze mieć zawód, ze po liceum nic w sumie nie ma, poza maturą, o ile ją zdasz. Też poszłam do ekonomika, bo zbyt wielkiego wyboru w pobliżu mojego miejsca zamieszkania nie było. Nie podeszłam do egzaminu zawodowego, zdałam maturę i poszłam na studia. Czy żałuję? Może czasem myślę, że dobrze byłoby mieć ten papierek z technikum, ale przecież skończyłam studia, więc w sumie po co? Z rachunkowością radziłam sobie na 3, bywało na 4, ale bardziej na 3. Po 5 latach studiów nie powiem, że mnie wybrane kierunki nie ciekawiły, bo tak, ciekawiły, ale stając jeszcze raz przed wyborem, dokonałabym innego. Chciałabym jednak dostać możliwość prac w swoim zawodzie, by zobaczyć, czy się w nim spełnię. Zobaczymy, co wyjdzie.
Kinga K.
8 lipca, 2018Dla mnie księgowość by odpadała,nie nadaję się do tego 😉
The Yum List
9 lipca, 2018Interesting how a whole bunc bunch of things can influence our future
Kathy Leonia
9 lipca, 2018u mnie było jeszcze weselej. Do liceum poszłam do biochemu, na studia byłam na filologii polskiej a teraz pracuję w branży filmowej:D
Sharon D.
9 lipca, 2018This is a lovely life story. I chose to study accounts because I knew that it would get me into any industry. From there, I could figure out what I wanted out of my working life.
Paola Lauretano
9 lipca, 2018Such a lovely and interesting story!
Kisses, Paola.
Expressyourself
30plus blog
9 lipca, 2018Teraz chyba panuje większa swoboda w wybieraniu sobie szkoły przez młodzież. Kiedyś decydowali bardziej rodzice. W moim przypadku po studiach a dokładnie praktykach w sądzie rodzinnym oraz więzieniu stwierdziłam, że mentalnie się do tego nie nadaję.
Lakierowniczka
9 lipca, 2018Ja sama nie wiedziałam gdzie i po co iść ;D Zaczęłam od liceum mat-fiz, ponieważ zawsze lubiłam matmę i bardzo dobrze sobie z nią radziłam. Później studia, wybrałam towaroznawstwo bo było bardzo dużo zajęć laboratoryjnych. W trakcie studiowania narzekałam, że mnóstwo nauki, mówili że na studiach uczy się tylko w sesji, a ja przez właśnie te labki musiałam praktycznie każdego dnia. W momencie gdy obroniłam inżyniera byłam bardzo zadowolona z wybranego kierunku, natomiast magistra robię aktualnie z zarządzania i inżynierii produkcji. Jak to się ma do mojej pracy i pasji? Praktycznie wcale, ale skoro mogę robić wiele rzeczy na raz, to czemu nie? 🙂
Polecam serdecznie kochana! Ja dziś będę aplikować łapacze snów na swoje paznokcia 😉 Za to wzór butelkowej zieleni ze srebrnymi liśćmi aplikowałam już dwom osobom 😉 Manirouge zachwyciło moje koleżanki, szczególnie te które nie przepadają za hybrydami 😉
Jackie
9 lipca, 2018I need to set a budget great information
Emily Tang
9 lipca, 2018everyone has to come to a time to decide what we wanna be in future
Cherry Belle
9 lipca, 2018Miło się czytało, ja tez czasem myślę, jak byłoby gdyby… 🙂
Angelika i Monika (Candy Pandas)
9 lipca, 2018To wyższe wykształcenie w dzisiejszych czasach wcale nie świadczy o kompetencjach i inteligencji…. :/
jotka
9 lipca, 2018Lepiej nie zadawać sobie retorycznych pytań, jest co miało być…
Studia wyższe nie czynią człowieka inteligentniejszym czy bardziej empatycznym lub zaradnym, to po prostu zawód lub nawet i to nie…
Marta
9 lipca, 2018Moje plany też zweryfikowało życie 😉 bardzo długo głowiłam się nad kierunkiem studiów, kiedy już go wybrałam okazało się (w połowie października o zgrozo!), że jednak go nie otworzą.. Skazana byłam rozpocząć coś innego na tej uczelni albo czekać rok, skończyły się wszelkie nabory. A dziś? Skończyłam inny kierunek i w sumie jestem zadowolona, że tak to się potoczyło 😉
Kamila
9 lipca, 2018Gratuluję obrony 🙂 to jednak ważne spełniać swoje marzenia i robić to co uważa się za słuszne 🙂
Carmy
9 lipca, 2018nice post dear 🙂
Noel
10 lipca, 2018Masz racje – teoria bez praktyki niewiele daje.
Ja jestem pielęgniarką. W sumie nigdy o tym zawodzie nie marzyłam, ale jestem zadowolona z tego wyboru i myślę, że się do tego nadaję.
Eveline Bison
10 lipca, 2018Zgadzam się z tym- że warto wspierać dzieci we wszystkich ich marzeniach, bez względu jakie to jest marzenie 🙂 Ja skończyłam takie studia jak sobie wymarzyłam jako dziecko i nastolatka, pracowałam w zawodzie i miejscach, które sobie wymarzyłam, ale prawda jest taka – że prawdziwe spełnienie znalazłam w czymś zupełnie innym, co odkryłam dopiero w praktyce;)
Pozdrawiam!
Sport to Pestka
10 lipca, 2018Wszystko jest po coś 🙂 Mnie akurat udało się skończyć studia, które chciałam i jest mi z tym naprawdę dobrze 🙂
Dorota
10 lipca, 2018Gratuluję obrony pracy Karolinko! U mnie było podobnie, tylko trafiłam do szkoły pielęgniarskiej, co okazało się zgubą dla mojego zdrowia 😉 Księgową zresztą też nie chciałabym zostać 😆
Iwona Zmyslona
11 lipca, 2018Gratuluję odwagi,zdecydowanie się na studiowanie w wieku powyżej lat 20, jej właśnie wymaga. Obrony pracy magisterskiej także winszuję. Zawsze pragnęłam pracować z dziećmi, a na dokładkę ubzdurałam sobie, że musi to być Centrum Zdrowia Dziecka. Rodzice uważali, że jestem za wrażliwa i tragedie z jakimi stykałabym się w pracy, będę przenosiła do domu. Na polonistykę się nie zdecydowałam, bo byłam za mało oczytana. Skończyłam bibliotekoznawstwo i chciałam pracować naukowo. Jednak do teorii wyniesionej ze studiów potrzebowałam praktyki. Po 10 latach pracy w bibliotece, zmuszono mnie do przejścia na rentę, co definitywnie zamknęło mi możliwość jakiejkolwiek pracy. Czasami wybór szkoły czy studiów jest narzucony lub przypadkowy, ale daje wiele satysfakcji. Innym razem może to być głęboko przemyślana decyzja, która w miarę upływu czasu okazuje się błędem. Jeżeli jest się dobrym, empatycznym człowiekiem i ma się szczęście by pracować z ludźmi podobnym do siebie, to każda praca potrafi satysfakcjonować. Życzę powodzenia w życiu zawodowym i osobistym.Może kiedyś będziesz mogła zaprosić do lodziarni juniora, albo on zrealizuje medyczne marzenia matki. Trzymam kciuki za obojga.
Hustenka
11 lipca, 2018Studia i liceum to małe miki, wierzę, że to, co będziesz robiła w życiu to kwestia szansy.
Gil Zetbase
11 lipca, 2018Very interesting!!!
Have a nice day!
Photographer Gil Zetbase
Kobieta po 30
11 lipca, 2018Mocno wierzę w to, że nasze pokrętne i nierzadko trudne drogi mają nas prowadzić do celu, do tego, co naprawdę mamy w życiu robić. Niektórzy docierają szybciej, inni wolniej…Jednak bardzo istotne jest, by znaleźć swoje przeznaczenie, ale to patetycznie zabrzmiało 😉
Dorota
11 lipca, 2018Kierunku studiów nikt mi nie narzucał. Wybór był wyłącznie mój i go nie żałuję, choć nie do końca czuję się zawodowo spełniona.
weronika
12 lipca, 2018Moi rodzice również mocno pokierowali moją ścieżką zawodową i chyba nie mam im tego za złe. Ale, też często myślę jakby to było być aktorką – grałam wiele lat w teatrze, ale rodzice nie zgodzili się, abym zdawała na Uczelnię. I tak wyszło, że skończyłam dziennikarstwo, a później komunikację i media. Dobrze, że doktorat wybiorę sobie sama 🙂
alessandra
12 lipca, 2018Interesting post
Alessandra Style
Vika
12 lipca, 2018Thanks for the interesting post! Have a nice weekend)
The Yum List
13 lipca, 2018Life sure has changed – much more conversation. I think it’s good.
An O
13 lipca, 2018Ja również wybrałam liceum ekonomiczne, ale po roku wiedziałam, że to był błąd. Kompletnie nie interesowała mnie księgowość, wręcz nudziła. Skończyłam liceum 🙂 Studia wybrałam ciekawe, ale w zawodzie wyuczonym nie pracowałam. Dzisiaj po 22 latach pracy w korporacji chcę to zmienić i zacząć coś innego. To dobry dla mnie czas na zmiany :))) Pozdrawiam cieplutko
Zwykła Matka
13 lipca, 2018Ha ha i ja jestem tym dinozaurem ze starego systemu edukacji 🙂 Skończyłam technikum chemiczne, bo było w prostej linii od domu, potem nie szłam dalej, bo nie mam umysłu ścisłego! Chciałąm na humanistykę, a skończyłam na Akademii Rolniczej 🙂 Myślę sobie jednak, że tak miało być. Teraz z humanistyka mam tyle wspólnego, że nadal lubię pisać, a studia….pracuję w firmie florystycznej jako social menager 🙂
Pojedyncza
13 lipca, 2018Bardzo lubię czytać takie historie, bo bardzo często okazuje się, że życie przynosi nam tyle niespodzianek, że pierwotny plan na przyszłość po czasie wydaje się wręcz absurdalny. 😉
Moja historia też jest zawiła – w liceum byłam zakontraktowaną humanistką, poszłam na studia matematyczne, pierwsza praca była w księgowości (sic!), a teraz pracuję jako informatyk. Ale niczego nie żałuję. 🙂
Agnieszka
13 lipca, 2018Generalnie też byłam w ekonomiku i miałam być księgową. Praktyki jednak pokazały mi, że to kompletnie nie mój świat. I wybrałam inną drogę…na szczęście!
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
fashion influencer
13 lipca, 2018very interesting question
new review wilkinson razor for woman
have a nice day
Sara
15 lipca, 2018A very beautiful and interesting story… Have a nice sunday!
https://chicchedimamma.com/
Vika
15 lipca, 2018As usual interesting! Thanks for the post)
LakieromaniaSyli
16 lipca, 2018Ja na szczęście nie miałam problemu, bo teoretycznie wybrałam co chciałam 🙂 rodzice dobrze wiedzieli, że przymuszanie mnie do czegokolwiek dobrze im nie wyjdzie 🙂 a w zasadzie mnie 😀
Mama z różową torebką
18 lipca, 2018Ha ha ha jakbym czytała sporą część swojej historii, zarówno powód wyboru ekonomika, jak powód nie zdawania na medycynę, no i to prawo … 😛
Urszula
18 lipca, 2018Gratulacje !
Ja mam wykształcenie medyczne, pracowałam kilkanaście lat w swoim zawodzie, a ostatecznie …usiadłam za biurkiem 🙂
Ewa
21 lipca, 2018Gdyby komentarz miał zostawić mój mąż z pewnością napisałby, że studia to strata czasu. Z jego perspektywy tak właśnie jest. Zdobył tytuł, ale wiedzy zdobytej na studiach nigdy nie wykorzystał nawet w najmniejszym stopniu. Za to praktyka, pasja i wytrwałość… tutaj dzięki tym cechom można osiągnąć znacznie więcej. Realia jednak są jakie są. Wiesz o tym najlepiej, bo brak papierka uniemożliwił Ci realizację planów. A jak było ze mną? Gdy byłam dziewczynką w podstawówce i ktoś pytał mnie kim chciałabym zostać, zawsze mówiłam kim zostać nie chciałabym – sekretarką i nauczycielką… życie jednak lubi płatać figle, bo studia kończyłam pedagogiczne, a w pracuję właśnie jako sekretarka;)
Gosia
24 lipca, 2018Ciekawa historia, ja też po ekonomiku:)
Klaudia
24 lipca, 2018jakby mi rodzice kazali iść do jakiejś szkoły to bym ich wyśmiała 😀 sama wybierałam moją drogę edukacji
Iwona
6 listopada, 2020Życie czasami zaskakująco się układa 🙂