Jesz zdrowo, liczysz kalorie, unikasz słodyczy i gazowanych napojów, a mimo to kilogramów na wadze nie ubywa, a czasami masz wrażenie, że nawet jest ich więcej? Być może błąd popełniasz gdzie indziej, bo samo odżywianie nie jest jedynym czynnikiem, który ma wpływ na naszą wagę. Poznaj pozostałe powody, dlaczego wciąż tyjesz mimo zdrowego – wydawałoby się – trybu życia.

1. Brak ruchu. To najbardziej oczywiste i w sumie trafne skojarzenie. Bo choć kluczowe znaczenie ma dieta, to jednak właśnie aktywność fizyczna wspomaga utratę kilogramów. Ruch podkręca bowiem metabolizm, a to klucz do chudnięcia. Ale uważaj, aby nie przesadzić też w drugą stronę – przemęczony i przetrenowany organizm zacznie magazynować zapasy, żeby uzupełniać sobie braki w razie potrzeby.
2. Brak snu. Tak, tak, zarywanie nocy przyczynia się do nabijania kilogramów, bo zaburza wydzielanie hormonów regulujących uczucie sytości i głodu. Zmniejsza się także zdolność organizmu do wykorzystywania glukozy, a gdy jest jej za dużo w organizmie, zostaje ona zmagazynowana w postaci tłuszczu. Być może to jest dla ciebie odpowiedź, dlaczego wciąż tyjesz. Aby zachować szczupłą sylwetkę należy spać osiem godzin na dobę. Ważne też, by było to sen dobrej jakości – czyli nieprzerywany i pełny. Jeśli miewasz kłopoty z zaśnięciem odsyłam Cię do mojego postu: 20 sposobów na bezsenność, gdzie znajdziesz kilka sposobów na dobry i zdrowy sen.
3. Cukier. To niestety największy wróg szczupłej sylwetki. I to nie tylko w tej postaci, którą kupujemy w sklepie, ale także tej bardziej zdradliwej, jak na przykład syrop glukozowo-fruktozowy, który producenci dodają niemal wszędzie. Cukier powoduje gwałtowny wyrzut insuliny do krwi, a w efekcie krótko po zjedzeniu czegoś słodkiego znów jesteśmy głodni. Tak działają nie tylko słodycze, ale wiele produktów na bazie białej mąki. Oczywiście nie musisz eliminować zupełnie cukru ze swojej diety, bo organizm też potrzebuje go od czasu do czasu. Ale z pewnością nie codziennie.
4. Niewłaściwa wielkość posiłków. To że tyjemy od zbyt dużej ilości jedzenia jest oczywiste, ale możemy również mieć problemy z wagą, gdy jemy zbyt mało. Jeśli więc jesz mało i nie wiesz, dlaczego wciąż tyjesz, mam odpowiedź. Przy ograniczaniu jedzenia, spowalnia również nasz metabolizm, zmniejszając zapotrzebowanie organizmu na energię. Każda nadwyżka będzie jednak przez niego magazynowana „na ciężkie czasy”.
Błędem żywieniowym jest także jedzenie 1-2 dużych posiłków dziennie. Duże przerwy między posiłkami powodują duży głód, a wtedy jemy wszystko, co wpadnie nam w ręce. Lepiej więc zaplanować sobie 5 mniejszych posiłków i zjadać je każdego dnia o stałych porach.
5. Stres. Hormon stresu, czyli kortyzol, powoduje, że masz nieodpartą chęć jedzenia i to takich produktów, które zawierają dużo węglowodanów. Objawia się to w tzw. „zajadaniu stresu”, które jest dość powszechną przypadłością. Tymczasem nadmiar węglowodanów zamienia się w tkankę tłuszczową wewnątrz jamy brzusznej. Jeśli kiedykolwiek się odchudzałaś, to wiesz, że to właśnie jej najtrudniej się potem pozbyć. Jeśli więc jesteś codziennie narażona na stres, postaraj się znaleźć choć 15 minut dla siebie w ciągu dnia. Poświęć go na medytację, jogę, ćwiczenia oddechowe lub inną czynność, która Cię relaksuje.
6. Alkohol. On także jest sprzymierzeńcem otyłości. Nie dość, że jest kaloryczny, to po jego wypiciu organizm wszystkie wysiłki skupia na jego zmetabolizowaniu, zapominając zupełnie o trawieniu pożywienia. To ostatnie ląduje więc jako zapasy w naszych boczkach. U wielu osób alkohol powoduje dodatkowo wzrost apetytu, więc najnormalniej w świecie zjadamy wtedy więcej.
7. Problemy hormonalne. Ten punkt dotyczy głównie kobiet. Brak równowagi hormonalnej często przejawia się własnie kłopotami z nadwagą. Doskonale wiedzą o tym kobiety chorujące na zespół policystycznych jajników czy niedoczynność tarczycy, która spowalnia metabolizm. Nie oznacza to jednak, że takie osoby są skazane na otyłość. Jeśli dolegliwość zostanie dobrze zdiagnozowana i wdrożone zostanie prawidłowe leczenie, łatwiej będzie zapanować również nad wagą.
Jeśli więc zauważyłaś u siebie problemy z koncentracją, jesteś ciągle zmęczona, marzniesz i masz wyjątkowo suchą skórę, a do tego zauważasz, że mimo niezmienionego trybu życia zaczynasz przybierać na wadze, wybierz się do endokrynologa i zbadaj poziom hormonów.
8. Siedzący tryb życia. Jeśli wykonujesz pracę siedzącą, a po powrocie do domu pozostały czas również spędzasz w tej pozycji, nadwaga to tylko kwestia czasu. Postaraj się dostarczać sobie trochę ruchu – np. jeździć rowerem, chodzić do pracy pieszo, a popołudnie spędzić trochę bardziej aktywnie niż na kanapie przed telewizorem. Szybko zauważysz różnicę – nie tylko w swojej wadze, ale także kondycji.

9. Zaburzenia trawienia. Jeśli enzymy trawienne nie działaj prawidłowo, możesz odczuwać wzmożony apetyt na słodkie lub tłuste potrawy, a także napady wilczego głodu. Jeśli czujesz, że twoja gospodarka trawienna nie działa prawidłowo, powinnaś skonsultować się z lekarzem.
10. Odpoczywaj. Zmęczenie to także odpowiedź na pytanie, dlaczego wciąż tyjesz. Osoby cierpiące na zespół przewlekłego zmęczenia mają problemy z normalnym funkcjonowaniem, a to przekłada się nie tylko na bóle głowy, zaburzenia pamięci i koncentracji czy zaburzenia snu, ale także na metabolizm. Staraj się więc nie dopuszczać do przewlekłego zmęczenia. Dbaj o siebie i pozwalaj sobie na odpoczynek bez wyrzutów sumienia.
11. Nocne podjadanie. To przypadłość osób, które bardzo dużo pracują. Często wracają do domu po wielu godzinach pracy bez posiłku i pochłaniają ogromne porcje jedzenia. Potem jeszcze sięgają po słodkie przekąski, żeby dodać sobie energii. Sojusznikiem takiego podjadania jest również praca do późnych godzin nocnych – siedząc przy komputerze, często sięgamy po słodkie przekąski czy chipsy. Tymczasem nasz organizm jest tak zaprogramowany, że około północy zwalnia metabolizm i skupia się na regeneracji. Nadmiar przekąsek odłoży się więc w postaci dodatkowych kilogramów.
12. Dostępność słodkich przekąsek. To prawda dość banalna. Jeśli w kuchennych szafkach trzymamy batoniki, cukierki, ciastka czy chipsy, to naturalną rzeczą jest, że będziemy po nie sięgać. Najlepiej więc pozbyć się ich zupełnie, a jeśli to niemożliwe, przynajmniej usunąć je z zasięgu wzroku. Najlepiej jednak trzymać w szafkach wyłącznie zdrowe przekąski, bo nie zaszkodzą one twojej sylwetce, gdy nagle najdzie cię ochota, by coś pochrupać.
13. Antykoncepcja. Jeśli korzystasz z antykoncepcji hormonalnej, twój organizm musi przyzwyczaić się do nowych warunków. Zanim to się stanie możesz schudnąć lub przeciwnie – organizm zacznie zatrzymywać wodę, a ty zaczniesz przybierać na wadze. Jeśli po kilku miesiącach sytuacja nie ustabilizuje się, warto porozmawiać z ginekologiem dlaczego wciąż tyjesz i być może zmienić stosowany preparat na inny.
14. Pułapka produktów „light”. Wydaje się, że wiele powiedziano już na ten temat, ale wiele osób nadal nabiera się na produkty „light” lub te pozbawione tłuszczu. Często jednak w produktach tych stosowane są słodziki, które powodują wzmożone wydzielanie insuliny, a to przekłada się na odkładanie tłuszczu. Produkty „beztłuszczowe” często zawierają natomiast spore ilości cukru, aby zachować ich dobry smak i konsystencję. Zanim więc sięgniesz w sklepie po produkt tego typu, przeczytaj dobrze jego etykietę, bo może się okazać, że przysporzy ci więcej kłopotów niż jego tradycyjny odpowiednik.
15. Żywność wysoko przetworzona. To niestety pułapka naszych czasów. W jedzeniu coraz mniej wartościowych składników odżywczych, a coraz więcej konserwantów, barwników, ulepszaczy smaków czy substancji mających poprawić wygląd i konsystencję tego, co jemy. Mimo pokus, staraj się więc stawiać na domowe jedzenie i przygotowuj sobie posiłki samodzielnie – wtedy lepiej wiesz, co jesz.
Znalazłyście na tej liście jakieś swoje grzeszki? A może jesteście mistrzami zdrowych nawyków?

napiecyku
2 czerwca, 2019Mnie gubią słodycze, niestety 🙂
Magdalena
2 czerwca, 2019I tutaj ze wszystkim się zgodzę z Tobą, dziękuję za przypomnienie o jakości i ilości snu 🙂
Aisab
3 czerwca, 2019Hhhmm> zawsze byłam święcie przekonana, że mnie problem otyłości i potrzeby odchudzania nie dopadnie. Moje geny na to nie wskazywały. O! jak bardzo się pomyliłam. Problem pojawił się kiedy trzeba było brać hormony i…gdy mnie napakowano sterydami w celach leczniczych. Od tamtej pory już nie mam szans stracić kilogramów, a źle się czuję z tą masą ciała; bardzo źle. Musiałabym zastosować zwłaszcza ten pierwszy punkt – zwiększyć ruch. Tylko; gdyby mi się tak chciało, jak mi się nie chce ruszać 🙂
Ewa
3 czerwca, 2019Mogłabym się przyznać do kilku „grzeszków” z Twojej listy, bo idealnie u mnie nie jest. Największym chyba jest brak ruchu, nigdy mnie jakoś nie ciągnęło do aktywności fizycznej 😉
An O
3 czerwca, 2019Świetny wpis! Chociaż sama nigdy nie miałam problemów z wagą rozumiem jak trudno jest zgubić zbędne kilogramy. Mam wokół siebie kilka osób, które nieustannie borykają się z tym problemem. Pozdrawiam
Ervi
3 czerwca, 2019Mnie to nie dotyczy xD
Letizia Valeri
3 czerwca, 2019Post interessantissimo… un bacio dall’Italia!
https://nettaredimiele.blogspot.com
Radiomuzykant-ka
3 czerwca, 2019Stres. Zmęczenie. I chyba jednak zaburzenia hormonalne. Na to bym stawiała. :/
jotka
3 czerwca, 2019Sporo tego, ale gdy czytam te wszystkie powody, to z drugiej strony, znam osoby, na które działają przeciwnie, może poza hormonami czy lekami. Mam koleżanki, które mało sie ruszają, jedzą słodycze, kiepsko sypiają, a chude są jak szczapy…po każdej stresującej sytuacji chudną w oczach.
Nie ma recepty ani sprawiedliwości w tym względzie…
boja
3 czerwca, 2019No nie! Musiałaś i alkohol wpisywać na tą listę?
monika
3 czerwca, 201916. Namawiający do złego partner, który zawsze przyniesie łakocie do oglądania serialu hehe:D Zdecydowanie to mój najwiekszy problem:D :**
Świat Pani Domu - Ola
3 czerwca, 2019Do tego wszystkiego dodałabym jeszcze ewentualne problemy zdrowotne, np. z tarczycą albo przy nietolerancjach pokarmowych.
I jeszcze odpowiedni rozkład BTW ( białko-tłuszcz-węglowodany ).
Agnieszka Kaniuk
3 czerwca, 2019Do tych wszystkich punktów, z którymi oczywiście się zgadzam oddałabym jeszcze skłonności genetyczne.
Marzena T (Mania)
4 czerwca, 2019Niby to oczywiste i wszystko wiem, jednak zebrane w całość daje do myślenia. Wpis bardzo fajny dlatego poleciłam go dalej 🙂
Carmy
6 czerwca, 2019To loose weight isnt often easy 🙂
Kiss
aagnieszkaa1
4 czerwca, 2019Jestem na urlopie macierzyńskim i podjadam. Chuda jestem jak patyk, ale brzuszek po ciąży lekki został… Ahh…
Sady Sana
4 czerwca, 2019Połowa z tego to powody przez które wciąż chudne 😛
Jackie Harrison
4 czerwca, 2019Great post helpful information to take in and put to practice.
Francesca Romana Capizzi
4 czerwca, 2019I have lost weight recently with a balanced diet and a lot of work out!
Don’t Call Me Fashion Blogger
Facebook
Bloglovin’
Matka na Szczycie
5 czerwca, 2019U mnie na odwrót, ale u mnie zawsze wszystko na odwrót niż u normalnych ludzi 😉
Old Memoria
5 czerwca, 2019Zgadzam się ze wszystkimi punktami. Warto również pamiętać o problemach zdrowotnych, które powodują tycie.
Jola
5 czerwca, 2019Do pełni szczęścia bardzo dużo mi brakuje. U mnie ostatnio wyszły problemy trawienne, co dość dotkliwie odczuwam, ale zaczynam sobie radzić.
Magdalena Szymańska
5 czerwca, 2019Ja jesli tyję lub nie moge schudnąć to wina mojego łakomstwa i nieodpartej chęci na słodycze 🙂
Ania
5 czerwca, 2019To bardzo dobry wpis i widzę że na parę rzeczy musze zwrócić uwagę 🙂 dlatego juz idę spać, ale jak spać jak za oknem jeszcze widno i biało… do sierpnia będziemy mieć białe noce to cieżko ze spaniem…
Babownia
5 czerwca, 2019Mam kilka grzeszków i chyba powinnam się ogarnąć, bo kiedyś byłam naprawdę szczupła 🙂 chyba gubi mnie zbyt krótki sen. Niby taka prosta sprawa …
Kathy Leonia
6 czerwca, 2019u mnie sprawa jest że więcej zajadam wieczorami;p
Magda
6 czerwca, 2019U mnie raczej wszystko w normie, na pewno mogłabym się więcej ruszać, nawet nie dlatego, żeby nie tyć, ale po prostu dla zdrowia 🙂
Sakurakotoo
6 czerwca, 2019W moim przypadku to niestety kwestia zbyt dużej ilości węglowodanów w diecie 🙁
Ale powolutku staram się zamieniać pieczywo i makarony oraz inne produkty na bazie mąki czy cukru na przepyszne i zdrowe sałatki – a lato jak wiadomo, daje ku temu wiele okazji bo warzywa i owoce są lepszej jakości 😀
Sakurakotoo ❀ ❀ ❀
karyn.pl
6 czerwca, 2019wiele z tych rzeczy sie zgadza w moim przypadku 🙁
Buziaki:*
Wracam z nowym postem – > http://WWW.KARYN.PL
Erra Mood
6 czerwca, 2019Widzę, że mogę zaznaczyć sobie wszystkie punkty z listy 🙂
Rena
7 czerwca, 2019Przydatny artykuł, może by się zastosować do pewnych punktów bardziej w moim życiu, np. słodycze, choć nie jem ich dużo, mam na nie chrapkę i bardzo je lubię 🙂
https://spicetki.wordpress.com/
Kobieta po 30
7 czerwca, 2019Tak, tycie to problem wielu. I rzeczywiście trudno się wyplątać, jeśli robi się mnóstwo błędów…Chyba podstawa to brak wewnętrznej równowagi, harmonii
Kinga K
7 czerwca, 2019Ja przy stresie natomiast nie mam wgl apetytu 🙂
The Yum List
8 czerwca, 2019Great article and yes!
Iwona Zmyslona
8 czerwca, 2019Po przeczytaniu postu, chciałam napisać, że powodem nie trzymania wagi mogą być także choroby, ale dwoje komentatorów już na to zwróciło uwagę. Najgorzej jest z takimi jak ja: mam mało ruchu, siedzący tryb życia, lubię słodycze i mam chorą tarczyce i podejrzenie cukrzycy. Jak wiadomo obie choroby utrudniają schudnięcie, nawet gdyby wyeliminować wszystkie wskazane przez Ciebie czynniki. Bardzo ciekawy post, gratuluje i pozdrawiam.
monika olga czyta
9 czerwca, 2019Wciąż za mało śpię i wciąż za mało się ruszam 🙁 Niestety… jakoś ostatnio nie potrafię się zorganizować, a był czas kiedy trenowałam nawet regularnie… Pozdrawiam!
olitoria
10 czerwca, 2019Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem zbadania tarczycy, i właśnie dostałam od ciebie kopa. Dziękuję 🙂
Greenelka
11 czerwca, 2019Ja uregulowałam wagę, kiedy zaczęłam jeść nieprzetworzone produkty. Ale jem 2 x dziennie, ewntualnie mała przekąska, ale raczej pozostaję przy dwóch posiłkach.
Pozdrowionka serdeczne 🙂
Marta
11 czerwca, 2019Słyszałam też o tym, że psychiczny przymus, który na samych sobie wywieramy również jest odpowiedzialny za brak efektów odchuddzania, bo organizm reaguje na stres, który się tworzy kiedy ciągle myślimy obsesyjnie o chudnięciu… Dlatego warto sobie czasem odpuścić 😉
Mama z różową torebką
12 czerwca, 2019Smutne, ale w sumie tylko pod 4 podpisać się nie mogę :/
Barbarossa
13 czerwca, 20192, 5, 8, 9 – to punkty, które mnie dotyczą.
Ostatnio, zeszczuplałam 11 kilo, wróciły 2 kilogramy i na razie już parę miesięcy waga stoi w miejscu…
Iwona
20 czerwca, 2019Czasem się wydaje, że się nie je. Miałam koleżankę, która twierdziła, że prawie nic nie je i nie wie od czego tyje. Problem w tym, że ile razy byłyśmy razem na mieście, ciągnęła mnie do kawiarni na ciastko. Trzeba uważać z podjadaniem.
emily tang
12 lipca, 2019yeah that points out the obstacles of getting slim
determination is important
Ania O.
19 sierpnia, 2019Jadam 2 posiłki dziennie popołudniu. Kiedyś żywiłam się „grzecznie” standardowymi pięcioma mniejszymi i zjadło mnie to psychicznie. Posiłki kontrolowały moje życie, to była przesada. Nie wychodziłam bez jedzenia z domu, ciągle spoglądałam na zegarek, to nie dla mnie. Ponad to nie jest prawdą, że człowiek powinien jeść często. To domena np. gryzoni, które mają turbo-metabolizm.
Jadam jak wyżej napisałam, wyniki moich badań polepszyły się, a ja czuję się lekka i wreszcie spokojna. Nie stresują mnie pory posiłków, że nie będę mogła zjeść o danej porze itd.
Nie jest prawdą że przy jedzeniu dwóch większych posiłków mamy napad głodowy i zjadamy wszystko co w zasięgu ręki. Nawet bym powiedziała, że dopiero ten system żywieniowy pozwolił mi te napady opanować, bo wcześniej zdarzały się nagminnie, bo nie dojadałam przy tych małych porcjach.
Zaburzenia trawienia przeminęły, złogi jelitowe stały się przeszłością, jestem zdrowa jak ryba i nie zamierzam wracam już nigdy więcej do systemu 5-posiłkowego.
Polecam też artykuł o metabolizmie: http://paulina-witczak.pl/wolny-metabolizm/
Pozdrawiam.
Magdalena
6 lutego, 2020Zastanawia mnie 4 punkt i muszę jednak zacząć jeść więcej.. Moje posiłki są jak dla wróbla. 🙂
Iwona
6 lutego, 2020Na pewno jest sporo racji w tym, co piszesz, ale przeważnie to chyba te węglowodany. Mam koleżankę, która zawsze twierdziła, że nie wie, dlaczego tyje, przecież niewiele je. Jednak zawsze jak byłyśmy na mieście, ciągnęła mnie do kawiarni i zamawiała ciastko, a ja nie jadałam ciastek…