Wielkimi krokami nadciąga zakupowe szaleństwo. I to nie tylko to związane z poszukiwaniem świątecznych prezentów, ale i to związane ze świątecznym stołem. W Polsce wszystkie święta mają to do siebie, że wyruszamy do marketów i robimy zapasy żywnościowe, które pozwoliłyby nie tylko przetrwać święta, ale nawet wojnę atomową. Nawet jeśli miałby to być jeden wolny dzień. Po świętach widać to na śmietnikach, gdzie ląduje połowa kupionego jedzenia. Może więc warto w tym roku inaczej…
![]() |
Fot. Kozumel |
1. Zrób listę zakupów
Jeśli nie mamy listy, zakupy nie tylko zabierają więcej czasu, bo biegamy bezmyślnie po markecie i zastanawiamy się, co będzie potrzebne, ale też wrzucamy wiele towarów na zasadzie „może się przydać”, przez co i zakupy są większe i rachunek przy kasie. Warto więc przed wyjściem na zakupy ustalić sobie menu, sprawdzić, co mamy w domu i zapisać, co będzie nam potrzebne. Ja mam na to dodatkowy patent – na lodówce wisi magnetyczny notes, na którym zapisujemy to, co się skończyło i trzeba kupić. Dzięki temu w trakcie przygotowywania obiadu nie staję przed faktem, że skończyła się cebula czy margaryna. Przygotowując się do zakupów warto też przyjrzeć się gazetkom z marketów i zobaczyć, gdzie naszą listę jesteśmy w stanie zrealizować najtaniej.
2. Nie rób zakupów „na głodniaka”
Kto robił zakupy na głodzie, doskonale wie, o czym mówię. Burczący brzuch powoduje, że nagle mamy ochotę na wszystko, co widzimy na półkach i kupujemy wiele niepotrzebnych rzeczy. W koszyku lądują niepotrzebne i zazwyczaj niezdrowe przekąski. Kiedy najedzeni spoglądamy na zakupy, zazwyczaj zaczynami się zastanawiać „Po co to kupowałam/łem?”
3. Uważaj na promocje!
Oczywiście promocja promocji nie równa i czasami rzeczywiście można kupić dobre produkty za okazyjną cenę. Ale bywają promocje, które mają drugie dno, np. produkty przecenione są ze względu na dobiegającą końca datę ważności. Warto na to zwracać uwagę, bo łatwo wtedy kupić produkt, którego nie zdążymy wykorzystać i wyląduje w koszu na śmieci. Kupując promocyjne owoce i warzywa, warto także zwrócić uwagę, czy nie są już bardzo dojrzałe i zastanowić się, czy zdążymy je wykorzystać nim się zepsują. O ile już nie zaczynają się psuć, bo często owoce w promocyjnych cenach bywają nadgnite, a warzywa obeschnięte. Warto zastanowić się także przy ofertach „więcej za mniej”, gdy możemy kupić większą ilość produktu za niższą cenę – jeśli są to produkty szybkopsujące się, możemy ich nie zużyć i w efekcie zaoszczędzone na promocji pieniądze i tak wylądują w koszu. Inną sztuczką jest to, że promocyjny produkt ma mniejszą gramaturę niż produkt pełnowartościowy. Promocja więc jest pozorna!
4. Raz a dobrze
Jestem zwolennikiem dużych zakupów raz w tygodniu. Oszczędza to czas, bo nie trzeba co drugi dzień jeździć i dokupować potrzebnych rzeczy, i paliwo, bo do marketu jedziemy raz. A wiadomo, że im częściej jeździmy, tym więcej niepotrzebnych rzeczy ląduje w koszyku. Na takie zakupy warto wybrać się jednak w środku tygodnia, bo w weekend na zakupy wyruszają niemal wszyscy, nie unikniemy więc stania w długich kolejkach do kasy. Nie polecam jednak poniedziałku – zwykle mięso, warzywa i owoce, to resztki pozostałe po weekendzie, można więc trafić na produkty nieświeże.
5. Jakość i cena
Nie warto podczas zakupów kierować się wyłącznie ceną. Niska cena może pośrednio świadczyć o złej jakości produktu. Coś, co ma niską cenę i wygląda jak ser żółty, może być produktem seropodobnym. Tania czekolada – wyrobem czekoladopodobnym. Tak naprawdę wydajemy więc mniej, ale na bezwartościowy produkt.
6. Kupuj marki własne
Większość marketów posiada tzw. marki własne, czyli produkty robione specjalnie dla danej sieci. Często są one dużo tańsze, bo nie płacimy za markę czy kolorowe opakowanie. A produkty te wcale nie są gorsze, bo często są produkowane przez znane firmy, które posiadają na sklepowych półkach swoje własne markowe produkty. Np. marka Magnetic Biedronki to produkty Wawelu lub Jutrzenki, a produkty mleczne w Biedronce i Lidlu, to wyroby Mlekovity i Łowicza. Dla dyskontów produkują także Hortex, Develey, Morliny czy Krakus.
7. Nie rób zapasów!
Jeśli nie posiadasz ogromnej rodziny, która jest w stanie pochłonąć każde ilości jedzenia, nie kupuj na zapas, korzystając z okazji. Czas, kiedy trzeba było w sklepach kupować, ile się da, minęły i w każdej chwili można uzupełnić lodówkę, a gwarantuję, że połowę tych zapasów wyrzucisz.
8. Korzystaj z programów lojalnościowych
Często markety oferują nam różnego rodzaju programy lojalnościowe czy karty stałego klienta. Jeśli mamy swój ulubiony market, w którym najczęściej robimy zakupy, warto z takich ofert korzystać, bo czekają nas dodatkowe bonusy. Ja najczęściej robię zakupy w Tesco i korzystając z ich programu lojalnościowego, mogę korzystać ze zniżek i bonów obniżających wartość zakupów. Może nie są to duże kwoty, ale zawsze powodują dodatkowe oszczędności.
9. Luzem taniej
Często te same produkty w sklepach możemy kupić paczkowane lub luzem. Te ostatnie zawsze są nieco tańsze niż zapakowany produkt. Tak jest np. z bakaliami, których większą ilość kupujemy przed świętami.
10. Płać gotówką
Jest naukowo udowodnione, że płacąc gotówką bardziej kontrolujemy wydatki niż korzystając z karty płatniczej. Nie wierzysz? Zrób sobie miesiąc bez karty i zobacz, jak przełoży się to na Twój budżet. Jeśli udamy się do marketu z gotówką wyliczoną na nasze zakupy (z niewielkim zapasem), będziemy się trzymać zaplanowanych zakupów i nie będziemy wrzucać do koszyka kuszących nas z półek „okazji”.
a jeśli już ulegniemy szaleństwo zakupów, mam dla Was jeszcze jedną radę:
11. Nie wyrzucaj!
Jeśli zostają Ci resztki jedzenia, zanim je wyrzucisz, zastanów się, czy nie można ich jeszcze jakoś wykorzystać. Może da się coś zamrozić, zrobić zapiekankę czy grzanki z czerstwego chleba…
A Wy czym kierujecie się robiąc zakupy?

rose vanilla
12 grudnia, 2013Zgadzam się z wieloma punktami! Co do listy, słabo tu wypadam, ale tablica do zapisywania, to super pomysł i sama z takiej korzystam. Zakupy na głodniaka jak się kończą chyba każdy wie 🙂 Ja niestety nie potrafię robić zakupów raz w tygodniu i do sklepu latam średnio co dwa dni.
JustynaPolska Stylist&Make-upArtist
12 grudnia, 2013ja też kiedyś łączyłam tylko ze srebrem 🙂 ale teraz znowu bez złota nie umiem się rozstać 🙂
ps. co powiesz na follow;)?
Jadwiga K.
12 grudnia, 2013Szczerze mówiąc zawsze kupuję w tym samym hipermarkecie biorąc pod uwagę gazetki- znam ceny, więc nie nacinam się na promocję, która nią w rzeczywistości nie jest;) Ale mam problem z robieniem zapasów- muszę zwalczyć ten nawyk 🙁
Just Lovely
12 grudnia, 2013Bardzo słuszne uwagi. Zakupy na głodniaka to najgorsza rzecz jaką można zrobić, również staram się płacić gotówką. Płacą kartą tracimy kontrolę nad wydatkami. Cóż, zawsze tam, gdzie w ruch idą pieniądze warto zastanowić się dwa razy i wszystko na spokojnie przemyśleć 🙂
Marta
12 grudnia, 2013nienawidzę wyrzucać jedzenia, więc nie robię zapasów. Na świąteczne zakupy zabieram listę i wg niej kupuję tylko i wyłącznie to, czego potrzebuję, dlatego zakupy staram się robić sama, bo jak wybiorę się z mężem, to w koszu ląduje tryliard bzdur i niepotrzebnych rzeczy 🙂 Na świeta robię tyle jedzenia, żeby po świętach była pusta lodówka, więc z zakupami nie przesadzam i nie robię tyle jedzenia, żeby później miało lądować na śmietniku, bo chyba by mnie serce rozbolało 🙂 Nie jestem świątecznym maniakiem i mam do tego wszystkiego umiar 🙂 Jedym słowem, święta mnie nie oślepiają 🙂
Nippi
12 grudnia, 2013przydatne zasady, większość stosuje 🙂
Elżbieta Dz.
12 grudnia, 2013Osobiście zakupy rozkładam w czasie. Najpierw robię notkę..co piekę co gotuję jakie sałatki. I to co może leżeć kupuję już wcześniej, a na sam koniec to tylko resztki..mięso wędliny . Te zakupy robię zawsze w tym samym sklepie.
Co do marketów…jak zrobią promocję na mak…to tak dowalą proszkiem do pieczenia i cukrem waniliowym czyli drobnicą, że się nie pozbieramy.
Trzeba zawsze się orientować w cenach. O wyrzucaniu nie ma mowy, od czego mój kuchenny recykling. 🙂 pozdrawiam
piękniejestżyć
12 grudnia, 2013Ja mam system właśnie dużych zakupów raz w tygodniu, i to we środę właśnie dlatego, że mam wrażenie, że wtedy jest najmniej ludzi i najlepszy wybór. Jak już muszę zmienić plan i zrobić zakupy w weekend to denerwuję się na samą myśl, te tłumy, te kolejki, ci ludzie najeżdżający wózkami na pięty…
Inaczej mam tylko jeśli chodzi o płatności kartą vs. gotówką. Paradoksalnie więcej wydaję gdy operuję gotówką więc staram się jej nie mieć 🙂 Kartą płacę kwotę x, bo tyle mam do zapłaty. Przy gotówce zaś jak wypłacę z bankomatu 100 zł, mimo, że potrzebuję np. 78 zł, to mogę być pewna, że i tak wydam całe 100 zł, bardzo mi się wtedy rozchodzą pieniądze.
Dorota Zalepa
13 grudnia, 2013Kurczę, łamię masę tych zasad. Ale nr 6 jest przeze mnie przestrzegany. Nie wszyscy o tym wiedzą i wydaje im się, że produkty własne sklepów są gorszej jakości. A to nie prawda. Dobra lista!
nataszkowiec
13 grudnia, 2013Zgadzam się 🙂
Ewelina S. F.
13 grudnia, 2013przydatny wpis i jak najbardziej na czasie!;)
zapraszam do mnie >>> http://www.redlips-evelinafashion.blogspot.com
jeśli ci się spodoba zapraszam również do obserwujących;)
pozdrawiam;*
Aneta Flow
19 grudnia, 2013Pod ostatnią radą podpisuję sie najbardziej!
Świat Gastronomii
24 lipca, 2014Super poradnik 🙂 Pozdrawiam !
Patryk