Lash Queen Mascara HR – luksus dla moich rzęs

To najpiękniejsza mascara, jaką dotychczas miałam w swojej kosmetyczce. Piękne złote opakowanie pokryte welurową koronką już po wyjęciu z pudełka przekonuje nas, że mamy do czynienia z luksusowym kosmetykiem. I rzeczywiście Lash Queen Mascara Sexy Blacks od Heleny Rubinstein do najtańszych nie należy, ale z moimi jasnymi i krótkimi rzęsami robi cuda.

Bardzo przypasowała mi już sama szczoteczka tej mascary, która podobno inspirowana jest kobiecą sylwetką 90/60/90. Faktycznie ma kształt klepsydry, a nakładanie nią tuszu sprawia, że dotrze się do nawet najmniejszej rzęsy – także na dolnych powiekach i w kącikach oczu. Nie wiem, jak będzie w przypadku dłuższych rzęs, ale moje po nałożeniu dwóch warstw tuszu są wyraźnie wydłużone i podkręcone. Może nie jest to efekt sztucznych rzęs, ale mam rzęsy, o jakich do tej pory mogłam tylko pomarzyć. Efekt przy tym jest bardzo naturalny, więc mascara Lash Queen jest idealnym kosmetykiem na co dzień.

Tusz ma dość lekką konsystencję, bo pomimo nałożenia dwóch czy trzech warstw na rzęsy, nie skleja ich i nie obciąża. Do tego doskonale rozdziela rzęsy. Nie są one jakoś szczególnie sztywne. Tusz dobrze trzyma się rzęs, nie kruszy się i nie osypuje. Do tego na uwagę zasługuje piękna, głęboka czerń.

Mimo, że moje oczy nie tolerują wszystkich tuszów do rzęs, ten nie uczula i nie powoduje łzawienia. Powinien dobrze się sprawdzić przy wrażliwych oczach. Jak zapewnia producent można jej używać także nosząc szkła kontaktowe.

W opakowaniu znajdziemy 6,9 ml tuszu do rzęs, który należy zużyć 6 miesięcy po otwarciu. Z doświadczenia – może jednak gęstnieć po ok. 2-3 miesiącach używania – trzeba więc podczas używania zwracać uwagę, by nie wpompować do niej zbyt wiele powietrza. Z drugiej strony to właśnie optymalny czas na zmianę mascary.

Mascarę Lash Queen Sexy Blacks od Heleny Rubinstein można kupić w cenie ok. 180 zł, ale mnie udało się upolować ją na promocji za 140 zł. Ja z pewnością będę do niej wracać, bo to jeden z najlepszych tuszów do rzęs, jakich używałam.

Uroda